Gry wideo oparte na filmach stały się sztuką zagubioną. Nie zdarza się to już tak często. Miło więc widzieć, że Saber Interactive podejmuje się tego wyzwania Ciche miejsce: droga przed nami. Jak sama nazwa wskazuje, gra osadzona jest w tym samym uniwersum, co filmy Ciche miejsce. Jednakże, mimo że mają tę samą nazwę i to samo uniwersum, gra nie wymaga od graczy, aby widzieli którykolwiek z trzech obecnie dostępnych filmów. Zamiast tego The Road Ahead wprowadza nową obsadę postaci, które gracze mogą spotkać, próbując przetrwać inwazję obcych.
Ciche miejsce: droga przed nami
Deweloper: Sabre Interactive
Cena: 29,99 dolarów
Platforma: Xbox Series X|S (recenzja), PlayStation 5, PC
Do gry MonsterVine dołączono kod Xbox Series X do sprawdzenia
Jeśli chodzi o samą grę, gra przypomina symulator chodzenia. Można to porównać do Co pozostało z Edith Finch w tym sensie, że przechodzisz z jednego punktu do drugiego, podczas gdy postać dostarcza ci więcej historii na temat tego, co się dzieje. Ale oczywiście podczas spaceru musisz zachowywać się tak cicho, jak to możliwe, aby nie zwabić do siebie Anioła Śmierci. Istnieje wiele drobnych mechanizmów, które czynią The Road Ahead wyjątkową. Pierwszą z nich jest opcja włączenia gry, która będzie korzystać z Twojego mikrofonu.
To było fajne, bo dodało dodatkową warstwę immersji. Zmusza graczy do zachowania jak największej ciszy w prawdziwym życiu. Ale może to również powodować zabawne momenty, takie jak włączenie telefonu w prawdziwym świecie. Dlatego łapie Cię Anioł Śmierci, który zmusza Cię do ponownego rozpoczęcia od najbliższego punktu kontrolnego.
To nie jedyny wyjątkowy chwyt, który The Road Ahead robi, aby urozmaicić grę. Jest wiele drobiazgów, na które trzeba zwrócić uwagę podczas gry. Należą do nich: poruszanie się po szkle na palcach i unikanie niezręcznie ustawionych puszek w środku lasu, prostych pułapek na niedźwiedzie, a nawet rozbrajanie puszek, które spadną, gdy tylko przejdziesz po sznurze.
Road Ahead świetnie radzi sobie także z napięciem prostych, przyziemnych rzeczy. Ponieważ każda najmniejsza rzecz, którą robisz, powoduje hałas i od Ciebie zależy, czy będzie ona jak najcichsza. Zatem coś tak prostego, jak otwarcie drzwi lub szuflady, może zadecydować o tym, czy staniesz się obcym pożywieniem.
Ponadto postać, którą grasz, cierpi na astmę, która odgrywa kluczową rolę w grze. Wiele rzeczy może wywołać astmę u twojej postaci, na przykład przebywanie zbyt blisko Anioła Śmierci, noszenie ciężkich przedmiotów i przebywanie w obszarach wypełnionych kurzem. Tworzy to zabawną grę w kotka i myszkę, ponieważ zmusza cię do sprytnego wykonywania ruchów, a jeśli Anioł Śmierci jest w pobliżu, usłyszy, jak używasz inhalatora. Mimo że była to fajna mechanika, istniało wiele sposobów obejścia tej funkcji i to najczęściej. Inhalator był czymś, czego używałem rzadko.
Mimo że wiele rzeczy działa na niekorzyść gracza, nie wszystko jest złe. Na początku gry dostajesz w swoje ręce urządzenie, które zasadniczo informuje Cię, ile hałasu robisz, i jest to świetny sposób, aby dowiedzieć się, kiedy musisz się zamknąć. W miarę postępów w grze zdobywasz przedmioty, które odciągają od ciebie Anioła Śmierci.
Road Ahead ma wiele fajnych i przyjemnych mechanik, ale gra może wydawać się nieco nudna przez większość czasu. Przez większą część gry Anioła Śmierci nie ma w grze. Przez większość czasu jesteś sam, a jeśli narobisz za dużo hałasu, uruchomi się przerywnik filmowy, w którym Anioł Śmierci pojawia się nie wiadomo skąd, by cię zamordować. To bardzo wyeliminowało mnie z gry, ponieważ byłoby miło zobaczyć, jak Anioł Śmierci mnie ściga, ale zamiast tego przez większość gry chodziłem po ciemnych pokojach.
Kiedy Anioł Śmierci był obok mnie, trwało to krótko i zwykle ograniczało się do określonej części poziomu. Szkoda, bo to z pewnością najlepsze fragmenty gry. Nic nie przyspiesza bicia serca bardziej niż zabójczy kosmita, który staje z tobą twarzą w twarz. Jest to szczególnie przerażające, ponieważ przyspieszy to oddychanie twojej postaci, co zmusi cię do jak najszybszego wydostania się z tego miejsca. Kolejną częścią, która była nieco rozczarowująca, był fakt, że sztuczna inteligencja nie była aż tak mądra, a wyjście z trudnej sytuacji nie było wcale takie trudne. Ten problem można by przeoczyć, gdyby Anioł Śmierci pojawiał się w grze częściej, ale niestety tak nie było.
Kolejną częścią gry, która nie zrobiła na mnie większego wrażenia, była fabuła. Szkoda, bo zaczyna się od mocnego momentu, w którym opowiesz, jak znalazłeś się w tej sytuacji i jak ty i twoi przyjaciele radzicie sobie w tym nowym świecie. Jednak przez większość czasu wydawało się to bardzo nijakie, a ludzkie aspekty tej historii były bardzo słabe. Ma kilka fascynujących fragmentów historii, ale czułem się, jakbym oglądał film Kaiju w tym sensie, że chciałeś zobaczyć więcej potwora, a mniej ludzi.
To niefortunne, ponieważ filmy Ciche miejsce są powszechnie znane z opowiadania fascynujących ludzkich historii. Jednak jedną rzeczą, która je różni, jest to, że filmy świetnie radzą sobie z wyrażaniem siebie i mówieniem za pomocą mowy ciała. Z drugiej strony w Road Ahead bohaterowie szepczą między sobą, przez co część uroku serii zostaje utracona.
Ostatnie słowo
A Quiet Place: The Road Ahead to świetna gra, jeśli szukasz zabawnego horroru. Zawiera wiele zabawnych mechanik, które dodają wiele niuansów do każdego poziomu, jednocześnie rzucając zabawne labirynty śmierci, po których możesz się poruszać. Jednak trzeba przyznać, że sztuczna inteligencja Aniołów Śmierci nie jest najlepsza, a wiele fragmentów fabuły nie jest tak uderzających, jak ich filmowe odpowiedniki.
– Ocena MonsterVine: 3 na 5 – średnia