Poznaj elementy, które sprawiają, że The Last of Us: Remastered jest klasyką. Od wciągającej historii po zapierającą dech w piersiach grafikę – odkryj, dlaczego ta gra wytrzymuje próbę czasu.
Są klasyki i są też zimne klasyki. The Last of Us: zremasterowane ukazała się w lipcu 2014 roku na PS4. Do tego czasu wersja na PS3 (Ostatni z nas) był już klasykiem.
Dekadę później nic się nie zmieniło. Miliony graczy na całym świecie wciąż mówią to samo: oglądanie napisów końcowych po ukończeniu gry po raz pierwszy jest jak patrzenie, jak przyjaciel odchodzi na zawsze.
Odtworzyłem The Last of Us: zremasterowane w tym roku i jestem oszołomiony. To tak, jakby ta gra stała na wyspie — istnieje cały wszechświat świetnych gier, ale tak jest The Last of Us: zremasterowanestojąc samotnie. I tym razem wiem, że jestem w ogromnej, wielomilionowej społeczności, która się z tym zgadza. Oto moje trzy grosze na temat tego, co według mnie ma znaczenie The Last of Us: zremasterowane klasyk.
To nie jest nowa historia, ale opowiedziana jak nigdy dotąd
Ostatni z nas nie jest pierwszą postapokaliptyczną grą o przetrwaniu i nie będzie ostatnią, ale może być najlepszą w historii. Dzieje się tak dlatego, że główni bohaterowie Joel i Ellie poruszają się po świecie, w którym nie ma miejsca na ludzkie więzi, jednak pytanie brzmi, czy potrafią stworzyć więź – i jak ta więź się wzmacnia, gdy życie w ich podróży staje się coraz trudniejsze. Świat jest brutalny i widać to na każdym kroku, czy to w opuszczonych, zarośniętych miastach, czy w klaustrofobicznych strefach kwarantanny.
Trudno się dziwić, że ta gra zdobyła tak wiele nagród, od nagrody British Academy Video Games Awards po nagrodę Game Developers Choice Awards. Po prostu porozmawiaj z kimś, kto w nią grał, a zrozumiesz, jak głęboko ludzie utożsamiają się z tą historią. Tak naprawdę dialog pomiędzy Joelem i Ellie jest częścią folkloru gier. Twórcom udało się uziemić postacie w sposób, w jaki zrobiło to niewielu innym, sprawiając, że wydają się tak realne, że jako gracz masz wrażenie, że wiele dzielisz z nimi obojgiem.
To wizualna uczta na PS5
Kiedy wystartowało Naughty Dog The Last of Us: zremasterowane na PS5 toczyła się debata na temat tego, czy przejście z 30 klatek na sekundę do 60 klatek na sekundę zrobiło jakąkolwiek różnicę. To samo w sobie jest hołdem dla wersji na PS3, ponieważ nawet przy 30 klatkach na sekundę grafika była tak wyraźna, a oświetlenie tak dobre, że różnica nie była od razu widoczna, nawet gdy wersja 60 klatek na sekundę wyszła na PS4.
Zrobiłem obiektywne porównanie, bo w wersji na PS5 istnieje możliwość przełączenia się z powrotem na 30 klatek na sekundę. W momencie, gdy to zobaczysz, odkryjesz, że wersja 60 klatek na sekundę jest jeszcze lepsza. Większa liczba klatek na sekundę sprawia, że świat, po którym poruszają się Joel i Ellie, wydaje się bardziej niebezpieczny i wciągający.
Niektórzy nazywają to najlepiej wyglądająca gra w historii na PS5 w tym krytycy z IGN i TechRadar, a twórcy gry też o tym wiedzieli. Dlatego dodali ulubiony przez fanów tryb fotograficzny, w którym możesz wstrzymać akcję, zmienić ustawienia aparatu i uchwycić piękne chwile z wnętrza gry.
Walka jest super gładka i bardzo napięta
Jest surowy i szorstki; to prawie tak, jakbyś znalazł się w filmie wyreżyserowanym przez George’a Millera (Mad Max), Alfonso Cuaróna (Ludzkie dzieci) lub Johna Hillcoata (Droga). Weźmy na przykład projekt dźwięku. Kiedy przemykasz obok kliknięć, ich okropne kliknięcia budzą prawdziwy strach. Każda walka wydaje się pilna. Nawet jeśli zatrzymasz się, aby uporządkować swój ekwipunek, gra się nie zatrzymuje, dodając walce poczucie realizmu.
Zaktualizowane spusty DualShock 4 sprawiają, że celowanie i strzelanie są znacznie bardziej naturalne niż na PS3. Ale nie tylko walka dodaje grze surowości — to także interakcje Joela i Ellie. Na przykład, gdy Ellie po raz pierwszy zetknęła się z muzyką lub gdy pyta Joela, czym jest praca, są to sceny mocno uderzające. Zadziwiające jest to, że historia rozwija się równolegle z rozgrywką. Nie wchodzisz w przerywniki filmowe, żeby zanurzyć się w historii. Wskazówki i znaki na ścianach opuszczonych miast, które eksplorujesz, ujawniają historię, sprawiając, że wydaje się ona realna.
A zatem, jeśli wrócę do mojego pierwotnego pytania: co sprawia, że ta gra jest klasyką? Czy to dlatego, że sprzedano 20 milionów egzemplarzy na PS3 i PS5? Czy to dlatego, że jest już członkiem Światowej Galerii Sław Gier Wideo? A może dlatego, że tak jest jedna z najwyżej ocenianych gier na Metacritic? Cóż, może to być którykolwiek z nich.
Ale dla mnie The Last of Us: zremasterowane to klasyk, ponieważ dostarcza doświadczenia życia w świecie pełnym bólu, a jednocześnie trzymania się nadziei na przetrwanie.