Nie czytaj tej recenzji, jeśli nie chcesz słyszeć spoilerów na temat nowego Jokera 2 z 2024 roku: Joker folie à deux.
Znowu będzie to zawierać spoilery
Wyjdź teraz. To twoje ostatnie ostrzeżenie.
Ostrzeżenie o spoilerze: Ta recenzja zawiera główne spoilery i osobiste refleksje na temat Joker: Folie à Deux.
Poszliśmy na film Joker: Folie à Deux w dniu premiery w wyprzedanym, wypełnionym po brzegi kinie. Chaos rządził tym doświadczeniem od początku, a dzieci w wieku pięciu lub sześciu lat biegały w górę i w dół po schodach podczas filmu – dziwny widok, biorąc pod uwagę mroczne motywy. Atmosfera była tak szalona, jak sam film. Wychodząc z teatru, zastaliśmy chaos także na drogach. Ludzie chodzili ubrani na czarno, ubrani na czarno i prawie ich przejechaliśmy. Zaledwie milę później natrafiliśmy na coś, co wyglądało na końcową scenę filmu – liczne wypadki samochodowe, złom, potłuczone szkło i karetki pogotowia. Chaotyczna energia filmu zdawała się przenikać do realnego świata.
Sam film opiera się na tragicznym pochodzeniu Arthura Flecka, jeszcze bardziej go uczłowieczając. Jego wyznanie do porzucenia osobowości Jokera wydało mi się rozdzierające serce i wiarygodne. Zawsze pociągały mnie złoczyńcy, którzy nie są wyłącznie źli, a walka Arthura ze swoją tożsamością i chorobą psychiczną tylko pogłębiła to uczucie. Zacierająca się granica między fantazją a rzeczywistością to powracający temat, który sprawia, że zastanawiamy się, co jest prawdziwe, począwszy od fantazji Arthura o zabiciu sędziego i ławy przysięgłych, po to, czy sama Harley Quinn istnieje naprawdę, czy też jest to kolejne z jego urojeń.
Skoro mowa o Harley, jej rola była fascynująca, a film pozostawił nas niepewnych, czy manipuluje Arthurem, czy też uczestniczy w jego chaosie. Jej możliwa ciąża dodała kolejną warstwę tajemnicy. Czy to było prawdziwe, czy tylko część wyobraźni Arthura, podobnie jak sfabrykowany związek, jaki miał w pierwszym filmie? Ta dwuznaczność uczyniła jej rolę fascynującą, mimo że jej motywy pozostały niejasne.
Muzyczny aspekt filmu, choć oczekiwany, nie przypadł mi do gustu, choć widzę, jak dodał mu on surrealistycznego, onirycznego charakteru. Rozczarowała mnie także obsada Harveya Denta – moim zdaniem nie był wystarczająco przystojny do tej roli.
Najbardziej znacząca zmiana w filmie następuje pod koniec, kiedy pojawia się nowy Joker, reprezentujący chaotycznego złoczyńcę, którego fani lepiej znają. Tragiczny wątek Artura dobiega końca, ustępując miejsca bardziej klasycznemu Jokerowi, który przyjmuje szaleństwo z maniakalną radością, obcinając kąciki ust w trwały uśmiech. Film po mistrzowsku przechodzi od humanizowanego Jokera do takiego, który reprezentuje czystą anarchię, zadowalając zarówno tych, którym podobał się bardziej dopracowany portret, jak i fanów spragnionych tradycyjnego chaosu.
Jednym z najbardziej fascynujących i rozdzierających serce wątków fabularnych oryginalnego filmu o Jokerze była możliwość, że Thomas Wayne może być ojcem Artura, co czyni Bruce’a Wayne’a i Arthura przyrodnimi braćmi. Pomysł ten miał ogromny potencjał w zakresie bogatej opowieści, oferując emocjonalną więź między bohaterem a złoczyńcą, która wykraczała poza ich zwykłe role. Mogłaby zbadać, w jaki sposób rodzina, przywileje i okoliczności kształtują życie dwóch istot, które tak drastycznie się od siebie różnią – jedno kochane i prowadzone do bohaterstwa, drugie zaś zaniedbywane, wykorzystywane i doprowadzane do szaleństwa i nikczemności.
Gdyby ta fabuła była kontynuowana, mogłoby stworzyć dynamikę, w której Bruce jako Batman w końcu odkrywa, że jego największy wróg, Joker, nie jest jedynie produktem niepowodzeń społecznych Gotham, ale także jego własnego przyrodniego brata. Emocjonalna złożoność tego objawienia mogła być głęboka. Wyobraź sobie Bruce’a, który godzi się z faktem, że w innych okolicznościach z łatwością mógłby zostać Arturem lub że być może Artura, przy takim samym wsparciu i wskazówkach, jakie otrzymał, mógłby zostać ocalony. Ich wspólny rodowód oraz sposób, w jaki jeden stał się symbolem nadziei, a drugi ucieleśnieniem chaosu, oferowałyby nieograniczone możliwości narracyjne.
Porzucenie tego wątku fabularnego w Folie à Deux wydaje się straconą szansą, zwłaszcza teraz, gdy Arthur przekazał pochodnię Jokera nowej postaci. Wraz z odejściem Arthura pomysł, że mógł być bratem Bruce’a, staje się nieistotny i pozostaje nierozwiązany, co jest rozczarowujące dla tych z nas, którzy dostrzegli potencjał w badaniu tego powiązania. Dodałoby to tragicznej ironii do ich trwającej całe życie walki, podkreślając tematy tożsamości, losu i tego, w jakim stopniu to, kim jesteśmy, jest kształtowane przez rodziny, w których się urodziliśmy, w porównaniu z okolicznościami, które znosimy.
Ogólnie rzecz biorąc, Folie à Deux to intensywny, dający do myślenia film, który łączy w sobie tragedię, zamazaną rzeczywistość i nieunikniony powrót Jokera do chaosu, zarówno na ekranie, jak i, co dziwne, w naszym własnym doświadczeniu po kinie.