Recenzja: Goblin Slayer – Kolejny poszukiwacz przygód – Święto Koszmarów (Nintendo Switch)

Do Goblin Slayer – Another Adventurer – Nightmare Feast przychodzę nie jako fan light powieści (czy jej późniejszych adaptacji), ale w ogóle taktycznych RPG-ów. Pod tym względem jest OK, ale zastanawiam się, czy podobałby mi się bardziej, gdybym był fanem serialu, na którym powstał.

To nie znaczy, że ty potrzebować posiadać wiedzę na temat Goblin Slayer, aby cieszyć się grą. Wskoczyłem bez żadnych problemów; Po prostu nigdy tak naprawdę nie nawiązałem z nikim kontaktu, pomimo wyraźnych wysiłków twórców, aby to zrobić.

Początek Goblin Slayer – Another Adventurer – Nightmare Feast jest wyjątkowo obciążony ilością tekstu. Dużo czasu poświęca się na przygotowanie scenariusza o młodej kobiecie, która przejmuje rolę zmarłego ojca jako mistrzyni lokalnej gildii poszukiwaczy przygód. Jeśli kiedykolwiek grałeś…wszystkonaprawdę, będziesz wiedział, co to oznacza. Czas zbudować gildię, rekrutując członków i podejmując się misji, dopóki nie zostaniesz wplątany w większą fabułę, która służy jako wątek fabularny.

Rzecz w tym, że programiści mają do dyspozycji wiele narzędzi, dzięki którym gry stają się ciekawsze i prowadzą nas ścieżkami, którymi podążaliśmy wcześniej. W taktycznych grach RPG narzędziami tymi są zazwyczaj postacie i rozgrywka. Tutaj oba są zadowalające. Twórca serialu Kumo Kagyu zajął się scenariuszem gry i wykonał solidną robotę, wprowadzając nowe postacie we właściwym czasie, aby wykorzystać ich unikalne umiejętności. Spotykanie i wykorzystywanie nowych członków gildii zapewnia sporo zabawy, a fani serii będą szczęśliwi, wiedząc, że istnieje dobra mieszanka nowych i znanych postaci.

Tutaj jednak w użyciu jest miecz obosieczny. Chociaż zróżnicowany zestaw postaci jest mile widziany, większość z nich ma zbyt dużo czasu na fabułę. Przerwy pomiędzy poziomami gry mogą być dość długie, przez co gracz spędza prawie tyle samo czasu na czytaniu, co na grze. Postacie mają dobre głosy (po japońsku), ale często chciałem po prostu pominąć ich wybryki i narazić ich na niebezpieczeństwo – szczególnie na początku, zanim sprawy naprawdę nabiorą tempa.

Wspomniane niebezpieczeństwo występuje tam, gdzie gra jest bardziej skuteczna. Walka toczy się na typowej siatce izometrycznej, więc fanom gatunku nie będzie trudno wskoczyć do środka.

Warto zauważyć, że gra pozwala graczowi określić, w jaki sposób kwadratowy pad kierunkowy kontrolera radzi sobie z ruchem postaci w kształcie litery X. Być może pierwszy raz coś takiego widzę i spodobała mi się możliwość posiadania tej opcji… mimo że nie zmieniłem ustawień domyślnych.

Walka polega na przemieszczeniu się do miejsca na siatce i rozpoczęciu akcji lub odwrotnie. Efekty terenu mogą ci pomóc i oczywiście ważne jest, aby nie przeciążać postaci, aby nie stały się one podatne na tworzenie się gangów. Masz możliwość wyświetlania zasięgu wrogów na siatce, ale musisz ją wyłączyć, gdy się poruszasz. Co gorsza, wydawało się, że pokazywał jedynie zasięg ataku podstawowego, a nie jakiekolwiek umiejętności, jakie mogą posiadać. Zmusza to gracza do podciągnięcia lub przywołania zdolności wroga podczas podejmowania decyzji o rozmieszczeniu, co spowalnia działanie.

Eliminacja wrogów polega głównie na zrównoważeniu ataku, magii i użycia przedmiotów, a także zapewnianiu wzmocnień i usuwaniu wszelkich osłabień nałożonych na twoją drużynę. Wrogów można także zwabić w pułapki zastawione na początku bitwy. Wykonanie ich może być trudne, ale daje sporo frajdy, gdy uda się je pomyślnie wykonać. Jeśli jesteś typem osoby, która zaczyna ponownie poziom po prostu dlatego, że zaplanowana pułapka nie zadziałała, to tak możemy być razem na Bluesky.

Oczywiście, im głębiej zagłębisz się w grę, tym więcej misji możesz przyjąć, aby zdobyć przedmioty i nagrody, które pomogą Ci rozwijać gildię i umiejętności. Istnieje wiele rodzajów jednostek, z których można skorzystać, chociaż często wybierałem postacie, które wolałem społecznie od ich dedykowanych zestawów umiejętności. To nie jest dobra strategia, ale jestem tym, kim jestem – graczem, który nie interesuje się zwierzętami antropomorficznymi. Na szczęście poziom trudności jest wystarczająco dobrze wyważony, aby utrzymać grę pomimo czasami złych decyzji… pod warunkiem, że będziesz kontynuować misje opcjonalne.

Jednak niektóre dziwne decyzje dotyczące rozgrywki pogarszają sytuację. Po pierwsze, obszary walki są często tak duże, że aby dotrzeć do wroga, trzeba wykonać wiele tur.

Jest to szczególnie denerwujące, gdy przesuwasz w polu maksymalnie 10 znaków. Dziwne jest też to, że wrogowie zawsze wydają się być o wiele potężniejsi od twojej drużyny. Strategia koncentruje się zatem na przygotowaniu i izolacji. Cienki. Ale to oznacza również, że bardzo łatwo jest stracić członków drużyny, jeśli podejmiesz jedną złą decyzję na polu bitwy. Jest to szczególnie kłopotliwe na początku gry, gdy zasoby i umiejętności są minimalne.

Mimo to Goblin Slayer – Another Adventurer – Nightmare Feast zapewnia rozrywkę fanom gier SRPG. Grafika jest zabawna, zwłaszcza grafika postaci, którą wykonał artysta z oryginalnej serii Noboru Kannatsuki.

Muzyka dobrze tu pasuje. Historia może czasami się dłużyć, ale nigdy nie jest odstraszająca ani irytująca dla dzieci, jak to czasami widać w takich grach. Faktycznie, czasami jest to nieco ryzykowne, ale tego chyba należy się spodziewać, biorąc pod uwagę materiał źródłowy. Ta gra nie przekonała mnie do tego materiału, ale wystarczyła, aby zapewnić mi rozrywkę do czasu, aż na moim ekranie głównym wyląduje kolejna, zgodnie z książkami, taktyczna gra RPG.


Opublikowano

w

przez

Tagi: